Wodospad

Wodospad

O mnie

Bielsko-Biała, Śląskie, Poland
Zapraszam na Mój profil ! : )

piątek, 10 maja 2019

Potomek

Każdy potomek
ma już swój domek
Nie jestem z Białorusi
ale ktoś w tej chałupie rządzić musi
Żyje sobie
po głowie się skrobię
A tak dla jaj
mamy już maj
Słucham muzyki
fajnej, nie jakieś ryki
Pani Soraya śpiewa bolero
sąsiad nie może wytrzymać z żoną cholerą
Co innego mam w rodowodzie
jeszcze jestem na chodzie
Zaraz będę jadł obiadek
wczoraj grochówka odzywał się zadek
Nie myję się bo droga woda
zaś podwyżka - taka życiowa moda
Jem sobie teraz bigosik
oprócz kapusty jest tam jeszcze wczorajszy klopsik
Ale nie powiem
niech idzie na zdrowie
Żona goni po sklepach
żeby nakarmić kochanego faceta
Tak mi się wydaje
póki  mi jeszcze buzi daje
Chodzę po domu
nie wadzę nikomu
Pies już jest stary i nie szczeka
a ja na swoją żonę czekam
Kogoś interesuje gotówka
ja piszę do rymu dobieram słówka
Z domu uciekły dzieci
na swoje  śmieci
Nie chcą słuchać naszych rad
dziedziczyć niektórych wad
Dzwonią tylko co tam słychać
a my musimy jakoś tą biedę popychać

Starsza Majka

Starsza Majka
lubi jajka
Każdy błyszczeć lubi
czas zatrzymać, metrykę zgubić
Każdy się kiedyś zestarzeje
ciało sparcieje
Po co się użalać
każdemu coś nawala
Ja nie piję i nie palę
nie mam sił i nikomu się nie żalę
Coś tam zrobię
chociaż ręce drętwieją obie
Talerz umyję poodkurzam
ale się nie wkurzam
Człowiek ma ponad sześć dych
wszystko na siłę na pych
Z chorobą trzeba się nauczyć żyć
a nie tylko srożyć
Wszyscy jesteśmy chorzy
dziecko chore a dopiero zaczyna gaworzyć
I dopiero jest zagadka
co ma zrobić biedna matka
Włos się jeży
ktoś obłożnie chory leży
I to jest męka
a ktoś niepotrzebnie stęka
Na ogół ludzie jak samoluby
tylko ja i mój luby
Te nasze kobiety kochane
niektóre urobione, inne cwane
Człowiek czymś pogrążony
bo czasami ciężko bez żony
Wziąć się do roboty
znikną z głowy głupoty
Przełamać ludzkie słabości
znikną choroby i dolegliwości

czwartek, 9 maja 2019

Pasy

Jechał autem Władek
rypnął na pasach babkę w zadek
Chłopina sobie jechał
nie wiadomo kto w kogo wjechał
Mówię chłopina
jak mówić poważnie, jak na drugiego się wypina
Coś tam tłumaczył
gadał mataczył
Na małej prędkości
przetrącił jej kości
Żyjemy w czasach
gdzie ludzie giną na pasach
Pasy popularna zebra
może nie widział bo lało jak z cebra
Mówił że to choroba
a myślał jak dostać się do żłoba
Mówił że jechał pod słońce
a kij ma dwa końce
Narobił ambarasu
i uciekł zawczasu
Wypadek na pasach
może mandat, może w zawiasach
Teraz same kłopoty
wylewa poty,nie będzie roboty
Babka teraz pokiereszowana
nie ma sprawcy nie ma pana
Władek teraz ubolewa
krew go zalewa
Nie miał w sobie takiej mocy
nie udzielił jej pomocy
Szokujące są kulisy
chytre te czerwone lisy
Jedno jest pewne panie Władku
 nie ucieka się  z miejsca wypadku

środa, 8 maja 2019

Koncert

Kurtyna się odsłania i to jak
wychodzi pan co ma frak
Słuchacz w fotelu siedzi
koncert filharmonii śledzi
Kłania się dyrygent i macha patyczkiem
na pierwszym miejscu wirtuoz pociąga smyczkiem
Zaczyna maestro
dyrygować orkiestrą
Macha rękami
dezodorant daje pod pachami
Rusza też głową, boli go w karku
wszystko tu musi pasować jak w zegarku
Wszyscy skupieni
niejednemu twarz się rumieni
Fragment utworu
ten co gra na puzonie nabrał wigoru
Patrzą muzycy w nuty
ładne ubranka, świecą się buty
Jeden wali w kocioł
do uderzenia ma pociąg
Trzyma instrument Manuela
między nogami wiolonczela
I fagot i klarnet
inny zaś dmucha w kornet
Muzyka łagodzi obyczaje
ale tego niem, tego nie czaję
Pięknie się słucha klasyków
zdolnych kompozytorów i muzyków
I tak na wesoło
wszędzie tej muzyki w koło
Bo życie z muzyką jest wesołe
każdy chce śpiewać, choć nie skończył muzyczną szkołę