Przyszedł czas by ujawnić się trochę,
na humor mam zawsze ochotę.
Jestem rencistą z podbeskidzia
który nie przebiera, nie wybrzydza.
Piszę wiersze różne śmieszne, polityczne...
nie są może fantastyczne.
Bo jak kiełkuje coś w głowie
to zaraz ołówkiem po papierze skrobie.
O siedmiu krasnoludkach bo są nawet w rządzie,
gdzie każdy swój interes przędzie.
Jak gościowi gorzała język rozwiązała,
na onego prezydenta coś paplała.
Bardzo lubię Reymontowskich Chłopów,
jak pięknie opisane są cztery pory roku.
Gdzie ludzie z Lipiec zmagali się z przeciwnościami losu,
a teraz w życiu też nie mamy kokosów.
Bo w demokracji kto by się dzielił,
ktoś pod kopalnią górników zastrzelił.
Nie pomyślał że fedrują mu węgiel, by miał ciepło w domu,
skrywają go nie chcą ujawnić nikomu.
Jako górnicza brać dobrze wiecie,
tylko palcem wskazywać nie chcecie.
Kończę bo trochę pokaszluję,
nie mam za bardzo humoru bo się źle czuję.
na humor mam zawsze ochotę.
Jestem rencistą z podbeskidzia
który nie przebiera, nie wybrzydza.
Piszę wiersze różne śmieszne, polityczne...
nie są może fantastyczne.
Bo jak kiełkuje coś w głowie
to zaraz ołówkiem po papierze skrobie.
O siedmiu krasnoludkach bo są nawet w rządzie,
gdzie każdy swój interes przędzie.
Jak gościowi gorzała język rozwiązała,
na onego prezydenta coś paplała.
Bardzo lubię Reymontowskich Chłopów,
jak pięknie opisane są cztery pory roku.
Gdzie ludzie z Lipiec zmagali się z przeciwnościami losu,
a teraz w życiu też nie mamy kokosów.
Bo w demokracji kto by się dzielił,
ktoś pod kopalnią górników zastrzelił.
Nie pomyślał że fedrują mu węgiel, by miał ciepło w domu,
skrywają go nie chcą ujawnić nikomu.
Jako górnicza brać dobrze wiecie,
tylko palcem wskazywać nie chcecie.
Kończę bo trochę pokaszluję,
nie mam za bardzo humoru bo się źle czuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz