Leży baba na tapczanie,
tak zmęczona, zmogło bidulkę spanie.
Coś biadoli, rozdziawiona buzia,
chłop zirytowany i zaczęło go to wkurzać.
Jakaś taka dziwna mina,
z buzi cieknie trochę ślina.
Chłopek głodny na fotelu,
wrzeszczy wstawaj moja Helu
Czasem udaje niedorajdę,
może sprawia mu to frajdę.
W końcu wstała po tym rabanie,
czego chcesz - mój ty panie.
Z nerwów coś wydobyła z krtani,
ech ci chłopi porąbani.
Podała coś na talerzu
masz zapychaj się ty zwierzu,
Patrzy na niego co się dzieje,
a on się ironicznie śmieje.
Czasem taki klimat niezgody,
występują małżeńskie zwody.
Chłop jak nie ma, czegoś szuka,
baba się na boku w czoło stuka.
Córka czasem w nosie dłubie,
trzeba walnąć ją po czubie.
W herbacie czasem ma łyżeczkę,
po patrzałkach rysuje troszeczkę.
A już można się pochlastać
jak ktoś zaczyna mlaskać,
Nikt nie patrzy na kulturę,
byle mieć pieniędzy furę.
Niech nikt się nie obraża
bo może czasami tak się zdarza.
Bo to może jest zmyślone,
a w chałupie wszystko dozwolone.
tak zmęczona, zmogło bidulkę spanie.
Coś biadoli, rozdziawiona buzia,
chłop zirytowany i zaczęło go to wkurzać.
Jakaś taka dziwna mina,
z buzi cieknie trochę ślina.
Chłopek głodny na fotelu,
wrzeszczy wstawaj moja Helu
Czasem udaje niedorajdę,
może sprawia mu to frajdę.
W końcu wstała po tym rabanie,
czego chcesz - mój ty panie.
Z nerwów coś wydobyła z krtani,
ech ci chłopi porąbani.
Podała coś na talerzu
masz zapychaj się ty zwierzu,
Patrzy na niego co się dzieje,
a on się ironicznie śmieje.
Czasem taki klimat niezgody,
występują małżeńskie zwody.
Chłop jak nie ma, czegoś szuka,
baba się na boku w czoło stuka.
Córka czasem w nosie dłubie,
trzeba walnąć ją po czubie.
W herbacie czasem ma łyżeczkę,
po patrzałkach rysuje troszeczkę.
A już można się pochlastać
jak ktoś zaczyna mlaskać,
Nikt nie patrzy na kulturę,
byle mieć pieniędzy furę.
Niech nikt się nie obraża
bo może czasami tak się zdarza.
Bo to może jest zmyślone,
a w chałupie wszystko dozwolone.